27 kwietnia 2011

iPhone wie gdzie byłeś (creepy)

Od wersji iOS 4.0, iPhone nieustannie zapisuje sobie i gdzieś tam trzyma informacje z jakich nadajników sieci operatorów komórkowych korzystałeś, pozwalając określić z taką czy inną dokładnością gdzie byłeś. Afera, pozwy dla Apple. Jobs tłumaczy, że to jakiś błąd i zostanie to załatane. Kilka dni później okazało się, że androidy też Cię śledzą. But who gives a fuck? Nikt nie wie gdzie jestem w danym momencie, a jedynie gromadzone są informację gdzie byłem. Zresztą, nigdzie też nie są wysyłane, tylko leżą gdzieś głęboko w pamięci komputera. Jacyś kolesie zdążyli już napisać program, który przenosi te dane na mapkę. W moim przypadku wygląda to tak (kliknij by powiększyć):



Byłem nad morzem, w Berlinie, Warszawie, Poznaniu i w Górach, ale nie byłem w tych wszystkich punkcikach, które wyświetlone są na mapie ;). Program iPhoneTracker (tylko na maka) znajdziesz tutaj.

21 kwietnia 2011

Starbucks naleje Ci kawy za darmo...

... jeżeli mieszkasz w Kanadzie albo Stanach. Jutro w światowy dzień dla Ziemii, jeśli przyniesiesz swój własny kubek czy termos to kawę lub jeżeli wolisz, herbatę dostaniesz za free. Starbucks stawia. Fajnie :).

20 kwietnia 2011

Kwietniowo

Ups! Kwiecień się powoli kończy, a tu ani jednego posta na blogu w tym miesiącu. Za ciepło, za dużo innych rzeczy na głowie. Za mało chęci i zapału. Jakiś czas temu zmieniłem wszystkie czcionki na blogu oraz "logo" jeżeli tak to można nazwać. Fachowo, to chyba "nagłówek" się nazywa. To w ramach wiosennych porządków. Także w ramach wiosennych porządków to odnośniki do mojego bloga znajdują się od niedawna również na kilku innych blogach, które traktują o Nowym Jorku, nawet na jednym serwisie poświęconym temu miastu, ale o tym później. Na razie ciii... . Będzie osobny post z wyjaśnieniem gdzie i co, a dokładniejsze info znajdzie się wkrótce w zakładce "Współpraca". Ruch na stronie troszkę, ale tylko troszkę się zwiększył. Po za tym, doszedłem do wniosku, że nie będę informował o wpisach na twitterze, czy gdziekolwiek indziej, by łapać tych kilka klików więcej. Piszę dla siebie, w końcu to mój blog. To, że parę osób ma go w swoich subskrypcjach RSS i czasem go odwiedzi to bardzo mi miło. Na zdrowie! Miłego czytania. Skądkolwiek jesteś czytelniku. Pozdrawiam.