28 kwietnia 2009

Air Force One nad Nowym Jorkiem


Jak niewiele trzeba by wystraszyć mieszkańców Nowego Jorku. Wczoraj nad miastem dosyć nisko przelatywał samolot prezydenta Obamy - Air Force One w towarzystwie myśliwca.




Zdarzenie to wywołało panikę wśród mieszkańców Nowego Jorku. Wielu z nich, myśląc, że to atak terrorystyczny opuściło w ciągu kilku minut biurowce w których pracują. Nawet prasa o tym pisała. Oto cytat z gazety "Rzeczpospolita":

– Myślałem, że to atak – opowiadał reporterowi „New York Timesa” Paul Nadler, który szybko zbiegł po schodach ponad 20 pięter, gdy z biura dostrzegł samolot eskortowany przez dwa myśliwce F-16. – Około 80 procent ludzi uciekło w ciągu dwóch minut od momentu, gdy zobaczyli, jak bardzo samolot zbliżył się do naszego biurowca – mówiła 25-letnia Carlina Rivera z Liberty Plaza położonego niedaleko miejsca, gdzie stały wieże World Trade Center.

Przerażonych nowojorczyków były tysiące. Ewakuowani po obu stronach rzeki Hudson, stłoczeni na ulicach Manhattanu, bali się, że to zamach. W końcu policja przez megafon ogłosiła, że zagrożenia nie było, a media wyjaśniły, że Air Force One i F-16 uczestniczyły w sesji fotograficznej, bo Biały Dom chciał mieć aktualne zdjęcia słynnego prezydenckiego Air Force One.


Brzmi całkiem strasznie. Rzekomo prezydent Obama o niczym nie wiedział, a burmistrz Nowego Jorku - Michael Bloomberg był bardzo wkurzony z powodu tego zajścia.

Jeden z filmów nakręcony podczas przelotu samolotu: