22 lutego 2011

Artystyczny projekt Google'a

Wszyscy znamy Google Street View, dzięki której możemy przez internet "chodzić" po ulicach większych miast. Jakiś czas temu usłyszałem o podobnym projekcie, również od Google'a. Pod adresem www.googleartproject.com zamiast po ulicach, chodzić można po wystawach najpopularniejszych na świecie muzeów. Po wejściu wita nas losowo wybrany obraz/dzieło jednego z dostępnych muzeów. Również nowojorskie MoMA oraz Met zostały dokładnie sfotografowane, wraz z  fotografiami wysokiej rozdzielczości wszystkich dzieł.

Na stronie można stworzyć własne galerie, dodając do niej swoje ulubione, a później pochwalić się nimi poprzez społecznościówki, czy wysłanie linku mailem. Niestety nawigacja strony jest dość nieczytelna i potrzeba chwili, by przyzwyczaić się do jej obsługi. Według mnie pomysł jest całkiem ciekawy. Moja galeria po dodaniu kilku dzieł wygląda tak.

14 lutego 2011

Znajdź gumkę na Walentynki

Jakkolwiek by nie brzmiał ten tytuł. Nowojorski Departament Zdrowia na walentynki wydał specjalną aplikację: "NYC Condom Finder App", dzięki której telefon pokaże Tobie, gdzie odbierzesz swoją darmową prezerwatywę (jak romantycznie). Takich miejsc w całym Nowym Jorku jest ponad trzy tysiące. Oprócz wskazania drogi do najbliższego punktu zaopatrzeniowego, aplikacja posiada również samouczek Dos & Don'ts, czyli co można, a czego nie można robić z prezerwatywą. Jest także krótkie info o Departamencie Zdrowia. Aplikacja dostępna (za darmo, tak jak jej produkty) dla iPhone'a oraz telefonów z Androidem.

9 lutego 2011

Facebook i Twitter

Mam konta na obu tych serwisach, ale jeden od drugiego różni się całkowicie. Przynajmniej wg. mnie. Na Facebooku mam znajomych, których faktycznie znam, w realu. Tyle że są oni "nudni". Jestem studentem i teraz, kiedy trwa sesja w kółko tylko czytam o egzaminach, a jak nie o nich to o dołączeniu znajomego do grupy typu "nie po to jest drugi termin, by zaliczyć w pierwszym". Nie wiem czy tylko ja mam takich skrytych znajomych, którzy fejsa używają jedynie do rozmaitych quizów, gierek porad "wujka dobrej rady" itp.. Tylko nieliczni opisują co się zdarzyło w ich życiu prywatnym (szczególnie ci z USA), a to już mnie bardziej interesuje ;). Gdyby nie to ze zostałem fanem firm, usług, stron z wiadomościami, ulubionych drużyn sportowych, które informują mnie o promocjach, wydarzeniach czy wynikach, na Facebooka nie miał bym praktycznie po co wchodzić. Chyba, że po kontakt z najbliższymi znajomymi, którzy dosyć czesto są online i łatwo ich złapać na czacie zamiast wysyłać SMS. Sam też jestem często online. Głównie za sprawą iPhone, przez co później dostaję notyfikacje o 2 w nocy, bo że ktoś skomentował mój status.

Na Twitterze natomiast, jest zupełnie inaczej. Mimo, że śledzę o około połowę mniej osób, niż mam znajomych na FB, to już nawet po kilkugodzinnej nieobecności muszę spędzić dobrych kilkanaście minut, by ogarnąć tzw. "timeline". Kiedyś na Twitterze właśnie ktoś wkleił przysłowie: "Na Facebooku masz znajomych, z którymi chodziłeś do szkoły, na Twitterze tych, z którymi chciałbyś do tej szkoły chodzić." I właściwie tak jest, bo śledzę w większości ludzi, których nie znam osobiście, ale mają coś ciekawego do powiedzenia. Coś, co mnie w jakimś stopniu interesuje; fotografow, dziennikarzy, ludzi o podobnych do mnie poglądach, oraz takich o zupełnie innych, również bardzo ciekawych. Codziennie z twittera dowiaduję się wielu ciekawych informacji ze świata. Często wcześniej zanim zdążą się pojawić w większości mediów. Twitter jest szybki, a "tłit" z przed godziny ląduje gdzieś na dole pod stertą nowych. Wiele z nich to także prywatne przemyślenia, czy publiczne konwersacje między ludźmi, których śledzę, ale wolę w wolnej chwili przekopywać się przez setki ciekawych tweetów w poszukiwaniu tych najciekawszych, niż odczytać wpis na tablicy Facebooka o tym,  że znajomy ma 94% szans na zdanie tego egzaminu.

@derosky

6 lutego 2011

Super Bowl

Czterdziesty piąty finał corocznych rozgrywek futbolu amerykańskiego. W tym roku między Pittsburgh Steelers (faworyci, idą po siódme rekordowe zwycięstwo) a Green Bay Packers. Dzisiaj o godzinie 0.30 polskiego czasu w Polsat Sport i nSport, których nie mam. Mecz transmitowany będzie w 21 krajach i szacuje się że obejrzy go 800 milionów widzów! Przed meczem wystąpi Christina Aguilera a w przerwie koncert dadzą The Black Eyed Peas. Show po amerykańsku, na bogato, a jak. Mnie najbardziej zainteresowała jedna liczba. 3 miliony dolarów, tyle kosztuje wyemitowanie trzydziestosekundowego spotu reklamowego podczas meczu. Nie jestem wielkim fanem tego sportu, ba, nawet nie znam nazwisk zawodników, ale takie show jestem w stanie zobczyć. Jeżeli oczy się nie pozamykają. Transmisji będę szukał w necie. Może znajdzie się coś w HD.

P.S. Trzymam kciuki za zdrowie Kubicy, ale ten sezon jest już chyba spisany na straty ;/

4 lutego 2011

Robert De Niro

Bardzo ciekawy artykuł przeczytałem dzisiaj w newsweeku. Robert de Niro spłaca dług wobec swojego ojca malarza, Roberta de Niro seniora. Otwiera dla publiki swoje studio w SoHo na Manhattanie, w ktorym tworzył ojciec. Ciekawa historia z opisaną przeszloscią De Niro. Warto przeczytać:

Robert De Niro spłaca dług - Newsweek.pl

3 lutego 2011

Sport ekstremalny

Wewnątrz Empire State Building urządzono już po raz trzydziesty czwarty (sic), bieg po schodach z parteru do tarasu widokowego budynku. Po raz szósty z rzędu wygrał Niemiec Thomas Dold. Oczywiśie nie zabrakło rodaków. Polak na dziewiątym miejscu. Nie lada wyczyn pokonać ponad 100 chłopa i wdrapać się na najwyższy szczyt Nowego Jorku po schodach. Ja jednak wybieram windę. A teraz do nauki! Sesja. FAAK.


foto i więcej info: nyrr.org

Nowa domena i brak przekierowania

Wykupiłem klka dni temu nową domenę do bloga: derosky.com. Nie chcę pisać wyłacznie o NYC, a poprzednia nazwa bloga mogłaby wprowadzac przyszłych odbiorcow w bład. Wciąż będą wpisy zwiazane z Nowym Jorkiem, ale nie tylko, bedzie o apple i niewiadmo co jeszcze zechce wyskrobac. Stary adres mam wykupiony do marca, chciałem więc zrobić przekierowanie, lecz godaddy (tu wykupione są obie domeny) sobie z tym nie radzi i wpisujac stary adres, wyskakuje bład chodź przez chwilę to działało. Godaddys fail.